Żółty Bocian na deskach TEATRU 48

Tekst ten nie będzie ani recenzją, ani opisem sztuki Żółty Bocian. Nie jestem bowiem bezstronnym odbiorcą, ponieważ Teatr 48 to moi dobrzy znajomi, ciężko zatem w takiej sytuacji zachować obiektywizm.

Po drugie nie chcę nikomu psuć zabawy z oglądnięcia spektaklu, na Żółtego Bociana trzeba się po prostu wybrać. Spektakl ten kolejny raz udowadnia, że Teatr 48 to nie jest już amatorska grupa osób, wręcz przeciwnie ze spektaklu na spektakl pokazują, że są dojrzałymi artystami, którzy nie boją się kolejnych wyzwań. Po cyklu spektakli opartych na dziełach Sławomira Mrożka przyszedł czas na zmianę konwencji i skierowanie swoich wysiłków w stronę szerszej widowni. Żółty Bocian jest bowiem sztuką skierowaną do osób w każdym wieku, od najmłodszego do najstarszego odbiorcy, każdy znajdzie w niej coś dla siebie. Sztuka niesie w sobie ponadczasowe hasła, takie jak dobroć, pomoc, wdzięczność, ale również przestrzega przed pokusami idącymi za pieniądzem. Całość podana w wyjątkowej formie, począwszy do samej dekoracji, poprzez dźwięk, światło a na samych aktorach skończywszy. Nie chcę i nie mogę nic więcej napisać, bo mogłoby to zepsuć efekt zaskoczenia, napiszę tylko, że w spektaklu zagrali nowi „aktorzy”.

Z całą pewnością spektakl Żółty Bocian trzeba zobaczyć, najlepiej całą rodziną. Każdy będzie mógł docenić ogrom pracy jaką twórcy włożyli w przygotowanie tej sztuki.
Po spektaklu udało mi się porozmawiać z reżyserem Żółtego Bociana, czyli Piotrem Porębą o jego odczuciach i planach na przyszłość. Posłuchajcie sami.

Adrian Krysztofiak

Link do galerii

 Zdjęcia autorstwa wspaniałego fotografa Ireneusza Walędzika. Pięknie złapani zakulisowo aktorzy, zespół w komplecie oraz widzowie "Żółtego bociana". Na zdjęcia ze spektaklu musicie poczekać, a najlepiej wybrać się na spektakl

Teatr 48